Dzieci w tłumie – jak się zorganizować i zabezpieczyć?

Lubimy, w większości, imprezy plenerowe, mecze, koncerty, festiwale, jarmarki, zloty i pikniki, których w tym sezonie nie brakuje. Lubimy też miejsca takie jak plaże, ogrody zoologiczne, parki rozrywki, wodne parki, które naturalnie przyciągają rzesze odwiedzających. I nie chcemy z nich rezygnować dlatego, że mamy dzieci. Wręcz przeciwnie, wiele razy decydujemy się na uczestnictwo w takich wydarzeniach czy miejscach właśnie dlatego, że mamy dzieci! Dzieci kochają wyjścia do zoo, do parków i na imprezy plenerowe, gdzie czeka na nie mnóstwo atrakcji i nowych doświadczeń.
Dla rodziców, uczestniczenie w masowych wydarzeniach to czasem dylemat. Z jednej strony chcemy pokazać dziecku nowe rzeczy i, przyznajmy się, sami też wyjść „między ludzi”. Z drugiej natomiast, często nam się wydaje, że wszystko to wymaga za dużo zachodu i przygotowań. Prawda jest taka, że najtrudniejsze jest pierwsze wyjście, bo podchodzimy do niego jak do misji badawczej, przygotowujemy się z zapasem i w ciemno, co powoduje sporo stresu (i prowadzi do spięć między rodzicami z których jeden często wychodzi z założenia, że matka przesadza;)). Po pierwszym razie, zazwyczaj już wiadomo czego potrzebujemy i jak się logistycznie przygotować.
Niniejszym jednak, czy jest to nasz pierwszy raz, czy kolejne wyjście w tłum, ale w nowym miejscu, jest kilka rzeczy o których dobrze jest pamiętać.

1. Porozmawiajmy wcześniej z dzieckiem:

Powiedzmy mu, czego może się spodziewać, że będzie mnóstwo atrakcji, ale mogą też się zdarzyć nieprzewidziane niespodzianki. Przypominajmy wielokrotnie, że dziecko powinno się trzymać relatywnie blisko, jeżeli nie za rękę (bo przecież…samodzielność!) to z pewnością w zasięgu wzroku i najlepiej przed rodzicem. Powiedzmy dziecku wcześniej, zanim będzie oszołomione dźwiękami, zapachami, kolorami i atrakcjami, jakie mogą być konsekwencje oddalenia się/stracenia rodziców z oczu i co powinno robić w sytuacji gdyby się zgubiło. Omówmy poszczególne strategie, które powinny być zależne od wieku i możliwości dziecka, oraz od charakteru miejsca w które się wybieramy. De facto, omówmy te strategie na forum rodzinnym, dzieląc się rolami i uzgadniając, kto co robi w sytuacji gdyby dziecko się zgubiło. Dziecku, jeżeli by się zgubiło, możemy dać wybór:

* stoi w miejscu w którym się zorientowało, że rodzica nie ma w pobliżu, ewentualnie może zacząć wołać wzywając rodziców (uzgodnijcie, co ma wołać/krzyczeć, żeby było łatwiej rozpoznawalne).

* szuka pracownika obiektu (upewnijmy się, że w momencie wejścia na teren, dziecko zapozna się z tym jak wygląda pracownik obiektu, jaki ma uniform czy identyfikator). Zadbajmy też o to, żeby nasze pociechy, które często w domu porozumiewają się w języku polskim, potrafiły się porozumieć z potencjalnymi rozmówcami także po angielsku. Nauczmy dzieci podstawowych słów, które mogą być niezbędne w takich sytuacjach. Wtedy, nawet nie mówiąc płynnie po angielsku będą w stanie się porozumieć. Słowa które mogą się przydać to: mom, dad, parents, help, lost, call, phone number oraz słowa określające wygląd takie jak: tall, short, blonde, fair, dark i tym podobne. Takich rzeczy można dzieci uczyć symultanicznie w dwóch językach.

* szuka matki z dziećmi. Jakiejkolwiek matki z dziećmi. Statystycznie matka z dziećmi będzie najbardziej pomocna w zlokalizowaniu rodziców zgubionego malucha. Instytucje zajmujące się zaginionymi dziećmi odradzają aby dziecko szukało policjanta ze względu na parę czynników: nie w każdym obiekcie będą umundurowani stróże prawa i jeden mały techniczny problem. Policjanci mają wszelkie insygnia, odznaki, plakietki z imieniem i wyznaczniki zawodu umieszczone powyżej pasa, a dzieci widzą głównie nogi. Las nóg.  W rzeczywistości wiele dzieci gubi się właśnie dlatego, że podążają za nogami, tylko nie tymi właściwymi, bo większość z nich wygląda prawie tak samo.

* poinstruujmy dziecko, aby nie wdawało się w rozmowy z obcymi (czyli każdym, kogo dziecko nie zna), nie szło za nikim, nieważne co będzie oferował, słodycze czy zabawki,  nie dawało nikomu ręki, nie szło z nikim do samochodu i nie dawało się dotykać. Uczmy dziecko, od wczesnych lat i przez cały czas, rozpoznawać potencjalnie niebezpieczne sytuacje, korygując mylne spostrzeżenia (np. dziecko myśli, że normalnie wyglądające i ładnie ubrane osoby nie mogą być złe czy niebezpieczne). Powiedzmy mu, co ma robić, gdyby czuło się zagrożone pod nieobecność rodziców (krzyczenie: “Kim jesteś?!”, “nie znam cie!”, “gdzie jest moja mama?!”, czy destruktywne zachowanie na pewno zwróci uwagę  postronnych osób, spowoduje zamieszanie i potencjalną interwencję). I, ponownie, w sytuacji zagrożenia, przypomnijmy mu, że powinno szukać kobiety lub matki z dziećmi, które statystycznie są znacznie bardziej skłonne pomóc w odnalezieniu rodziców. Uczmy dzieci, jak ustanawiać granice własnego komfortu, ufać swoim instynktom i rozpoznawać sytuacje potencjalnie niebezpieczne oraz jak szukać pomocy w tych sytuacjach. Jest to długotrwały proces, którego częścią jest szanowanie granic i komfortu dziecka, poprzez, na przykład nie zmuszanie dziecka aby, wbrew swojemu instynktowi i na siłę, były miłe (podawały rękę albo całowały) dla obcych, tylko dlatego, żeby zadowolić rodzica czy krewnego, przypodobać się, lub nie słyszeć później, że jest niegrzeczne i przynosi wstyd, ale to temat na osobny artykuł.

2. Przygotujmy się ze swojej strony:

* Ubierzmy dziecko w „wyjściowe” ubranie. Najlepiej coś jaskrawego, wyróżniającego się w tłumie. Możemy też założyć dziecku plecak z ulubioną postacią albo charakterystycznymi obrazkami, które będą rozpoznawalne z daleka.

* Zróbmy dziecku zdjęcie (od czego jest telefon) w dniu wyjścia, w ubraniu wyjściowym, tak by w razie zagubienia się można je było łatwiej zidentyfikować i rozpoznać.

*Sami ubierzmy się w coś, co dziecko łatwo rozpozna w tłumie. Niektórzy rodzice/opiekunowie zakładają na siebie koszulkę tego samego koloru, co koszulka dziecka. Ułatwia to znacznie zidentyfikowanie kto jest z kim.

* “Wytatuujmy” dziecko. Nie dosłownie, oczywiście. Jeżeli dziecko jest za małe, albo z jakichkolwiek przyczyn niekomunikatywne, i nie jest w stanie zapamiętać czy podać numeru telefonu rodzica, można go na dziecku umieścić w postaci specjalnego tatuażu (np. dostępny na stronie safetytat.com). Można też zastosować bardzo prosty trick pisząc (zwykłym długopisem, nie markerem, bo te podrażniają skórę) numer telefonu na nadgarstku i zabezpieczyć go płynnym plastrem ( tzw. liquid bandaid, dostępnym w aptekach). To spowoduje, że numer się nie zetrze, ani nie rozmaże. Można też włożyć dziecku do kieszeni ubrania, jeżeli jest na tyle duże, że będzie w stanie ją wyjąć i oddać dorosłej osobie, karteczkę z naszym numerem telefonu, albo umieścić naklejkę na ubraniu(wewnątrz) czy w bucie dziecka. Unikajmy umieszczania personalnych informacji dziecka (imienia) na widoku (plecaku,koszulce itd). Dziecko jest znacznie bardziej skłonne zaufać i pójść za osobą, która “zna” jego imię, nawet jeżeli jest to osoba kompletnie obca. Możemy dziecku przyczepić specjalny identyfikator z imieniem i telefonem rodziców. W żadnym wypadku nie podawajmy adresu ani innych szczegółowych informacji osobowych.

* Jeżeli mamy możliwość, sprawdźmy wcześniej teren (np. mapę parku rozrywki albo kompleksu sportowego, w którym będziemy spędzać dzień). Zobaczmy, gdzie mieszczą się punkty informacji, wskaż je dziecku, żeby w razie czego wiedziało czego szukać i potrafiło w miarę szybko zlokalizować charakterystyczne punkty. Sprawdź również gdzie, jeżeli są takowe, mieszczą się punkty medyczne i tzw. baby centers.

* Jeżeli bierzemy albo wypożyczamy wózek, zadbajmy o to, żeby się wyróżniał (zwłaszcza ten z wypożyczalni) w miejscu, w którym wszystkie wózki będą wyglądać identycznie. Przywiążmy balon albo kolorową wstążkę do swojego wózka, aby odróżnić go od innych (zwłaszcza do tego wypożyczonego). Możemy również powiesić na nim kolorową torbę. Jeżeli zabieramy swój własny wózek, wybierzmy lekki, składany model, który w razie konieczności złożenia nie będzie zajmował zbyt dużo miejsca i nie będzie zbyt ciężki do noszenia. Pamiętajmy, żeby na wszystkie te rzeczy zwrócić uwagę dziecka, żeby w razie czego wiedziało czego szukać.

* Przećwiczmy kilka scenariuszy wcześniej i w konkretnych okolicznościach, przepytując pociechę i dyskutując z nią o tym, jak by się zachowała w danej sytuacji. Możemy spróbować podczas np. zakupów w zatłoczonym supermarkecie. „Nagradzajmy”, czy może raczej wzmacniajmy (positive reinforcement) tylko pożądane zachowanie (dziecko było przy Tobie i nie zgubiło się, czy nie uciekło), co zaprocentuje tym, że dziecko się nauczy i przyzwyczai do tego, że bycie przy rodzicu, kolokwialnie mówiąc, opłaci mu się.
Z czasem dziecko nabierze pewności siebie i mając komplet informacji i opcji do dyspozycji, oraz nawyk dobrego zachowania, będzie się inaczej zachowywało w tłumie i będzie mniej skłonne do paniki w razie zgubienia się.

Co robić w przypadku, kiedy mimo całego przygotowania, pociecha nam się zapodzieje?

Po pierwsze z całych sił postarać się nie panikować (czy nie dostać zawału) co nie jest łatwe, ale dziecku z pewnością nie pomoże.
* Nie szukajmy w pojedynkę. Zaangażujmy wszystkie dostępne osoby i środki. To jest moment aby pokazać ludziom w pobliżu to zdjęcie w telefonie.

*  Zgłośmy natychmiast zaginięcie do administratora, managera czy pracownika obiektu. Większość miejsc publicznych takich jak centra handlowe, plaże czy parki rozrywki ma ustalone procedury związane ze zgłoszeniem zaginięcia, na przykład „lock down” czyli zamknięcie obiektu.

* Nie oddalajmy się od miejsca w którym widzieliśmy dziecko po raz ostatni. Bardzo często dziecko będzie w pobliżu tego miejsca, bo fizycznie nie jest w stanie daleko odejść.

* Jeżeli wydaje nam się, że dziecko może być w większych tarapatach niż chwilowe zaginięcie, najlepiej od zadzwonić na policję. Lepiej później oddzwonić z informacją, że dziecko się znalazło, niż tracić cenny czas, który może okazać się krytyczny dla bezpiecznego odnalezienia dziecka.

* Kiedy dziecko się znajdzie, przede wszystkim powściągnijmy emocje i nie krzyczmy na nie.  Zdajmy sobie sprawę, że to wydarzenie było  dla niego równie traumatyczne jak dla nas. Na dokładkę, dziecko zapamięta ten moment (który powinien być szczęśliwy, bo wszyscy się odnaleźli) i jeżeli ponownie się zgubi, może będzie wolało nie zostać znalezione, aby uniknąć naszego krzyku. Raczej doceńmy wysiłek dziecka, że pamiętało i wykonało omawiane wcześniej procedury związane ze zgubieniem się i omówmy cały incydent poważnie, ale spokojnie, kładąc nacisk na to jakie uczucia ta nieplanowana rozłąka wywołała zarówno u dziecka jak i u Was. Bardzo często się zdarza, że dziecko nawet nie zdaje sobie sprawy, że się zgubiło – raczej wydaje mu się, że to RODZIC się oddalił i zgubił.
Przypomnij dziecku ponownie, jak ważne jest, żeby się więcej nie oddalało.

Jako rodzice często stajemy przez dylematem jak balansować doświadczenia dziecka, pozwalając mu na to, aby w miarę swobodnie odkrywało świat, a jednocześnie zapewnić mu bezpieczeństwo. Zaginięcia są jednym z poważniejszych koszmarów każdego rodzica i wiadomo, lepiej im zapobiegać, niż później się martwić…ale obiektywnie jest to coś, co może się przydarzyć nawet najbardziej zapobiegliwym rodzicom.
Statystycznie:
– w Stanach dziennie gubi się ponad 2000 dzieci,
– mniej niż 10% zagubień jest zgłaszanych odpowiednim instytucjom,
– 90% rodziców zgubi dziecko przynajmniej raz w miejscu publicznym, a 20 % rodziców zgubi dziecko więcej niż raz,
– 95% dzieci będzie bardzo długo pamiętało zgubienie się jako traumatyczne wydarzenie,
– rodzice oceniają zgubienie dziecka jako wydarzenia 5 razy poważniejsze niż atak terrorystyczny i 3 razy poważniejsze niż porwanie,
– dzieci najczęściej gubią się w sklepach i centrach handlowych (45%),
– 27% rodzin odwiedzających parki rozrywki gubi dziecko podczas wizyty w tym miejscu. To jedno na 3 dzieci!
– tylko 9% rodziców pamięta o tym, aby dziecko miało jakąś bezpieczną formę identyfikacji,
– 76% rodziców chce wiedzieć co robić i jak zapobiegać gubieniu się dzieci.

Nie ważne czy nasze dzieci są dobrze wychowane i posłuszne, czy…”wyzwolone” i nieco beztroskie – lepiej się przygotować. Zawsze zakładamy, że nasz żelazny uścisk i ewentualnie surowy ton, będzie w stanie przywołać podekscytowaną pociechę do porządku, ale musimy się liczyć z tym, że nasz rodzicielski autorytet może zejść na dalszy plan w porównaniu z „cudami” wesołych miasteczek, jarmarków, plaż i innych wspaniałych miejsc, które w oczach naszej pociechy emanują nieodpartym czarem, niezależnie od tego, jak gęsty jest las nóg wokół, czy jakie potencjalne niebezpieczeństwa mogą tam czyhać.

Źródła statystyk:
1: NISMART2: National Incident Studies of Missing, Abducted, Runaway and Thrownaway Children. U.S. Department of Justice. October 2002.
2: Wander Wear Inc. parent survey, September 2006.
3: IntiMetrix study, 2002
http://www.parentguidenews.com/Articles/PreventingKidsFromGettingReallyLost
http://www.safetytat.com/child-id-safety-tips/

0 Comments

No comments!

There are no comments yet, but you can be first to comment this article.

Leave reply

<